Obóz integracyjny klas pierwszych

Już po pierwszych dniach pobytu w murach naszej szkoły uczniowie klas pierwszych, będący absolwentami szkół podstawowych, zaczęli jednocześnie odliczanie dni do wyjazdu na obóz integracyjny. I wreszcie nastał długo wyczekiwany dzień wyjazdu. W sobotni poranek – 21. września – spotkaliśmy się na placu kolejowym: energiczni opiekunowie, niepewni uczniowie i zalęknieni rodzice. Po obliczeniu stanu klas udaliśmy się w pełnym składzie na peron. Sprawne zajmowanie przydzielonych miejsc, pomoc rodziców we wnoszeniu bagaży, wstydliwe pożegnania… i ruszyliśmy!

Wygodne przedziały spowodowały, że podróż upływała w miłej atmosferze. Ponad 10-godzinny czas przejazdu nie zrujnował naszego samopoczucia. Spacer z bagażami na prom był dla niektórych pierwszym kontaktem z naszym Morzem Bałtyckim. Po drugiej stronie cieśniny (Świna nie jest rzeką, to po prostu cieśnina oddzielająca wyspy Wolin i Uznam) oczekiwał na nas autokar, który sprawnie rozwiózł nas i nasze bagaże do miejsca zakwaterowania. A tu, mimo dość późnej pory, czekała na nas obfita i smaczna kolacja.
Po niej szybko do pokoi, kąpiel i …emocje długo nie pozwoliły nam zasnąć…

W niedzielę – 22. września – po śniadaniu udaliśmy się na powitanie morza. Przepiękna słoneczna pogoda sprawiła, że szeroka świnoujska plaża była pełna turystów i kuracjuszy. Praktycznie bezwietrzna pogoda spowodowała, że tafla wody była gładka jak lustro. Zdjęcia nie są w stanie oddać tej niespotykanej przecież ciszy. Profesor Pisarek musiał nam długo i wytrwale tłumaczyć czym jest flauta. Powrót na obiad rozbudowującą się stale promenadą uzmysłowił nam, jak wielkim kurortem jest Świnoujście. Po obiedzie jeszcze raz udaliśmy się na spacer, ale zanim dotarliśmy na plażę, sfotografowaliśmy się przy oznaczeniach nieodległej granicy polsko-niemieckiej. Wieczorem chętni mogli uczestniczyć we Mszy świętej.

W poniedziałek zostaliśmy podzieleni na dwie grupy. Jedna udała się na wycieczkę autokarową na wyspę Wolin, do wioski Słowian i Wikingów, do Wolińskiego Parku Narodowego oraz do Międzyzdrojów. Fantastyczna przygoda w zrekonstruowanej osadzie związana była z wykonywaniem określonych zadań. Woliński Park Narodowy zaskoczył nas wyjątkową urodą klifu wzgórza Gosań, wspaniałą panoramą tzw. delty wstecznej i toru wodnego do portu Szczecin ze wzniesienia Zielonka oraz kolorem wody Jeziora Turkusowego. Na koniec wycieczki zwiedziliśmy Międzyzdroje ze słynną aleją gwiazd polskiego kina i muzyki.

W tym czasie druga grupa udała się do Muzeum Rybołówstwa, w którym można było przede wszystkim zobaczyć jak wielki udział miała Polska w tej dziedzinie, dzisiaj drastycznie ograniczonej administracyjnie, politycznie i ekologicznie. Kolorowe okazy fauny i flory wodnej wyeksponowane w okazałych akwariach (koralowce, błazenki, skalary, krewetki, a przede wszystkim 35-cio letnia pirania Kasia!), modele i makiety, wyczarowały dla nas świat, którego my, mieszkając setki kilometrów od morza, często nie znamy. A nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w ogóle istnieje. Nazajutrz wymiennie grupy realizowały swoje programy.

Środa –  25. września – poranny spacer do nabrzeża portowego i przeprawa promem na drugi brzeg cieśniny, gdzie czekał na nas wynajęty autobus. Dojechaliśmy do pozostałości fortu Gerharda przy wschodnim brzegu Świny. Fort bronił w czasach pruskich wejścia do portu przed obcymi wojskami. Dzisiaj znajduje się tam prywatne muzeum, które z pomysłem na pruską musztrę realizuje program poznania samych ufortyfikowań, techniki wojskowej czy ówczesnej sztuki wojennej. Ciekawe zajęcia zakończyło pasowanie każdego uczestnika szkolenia na członka załogi fortu i głośna salwa angielską sześciofuntówką. Po stosownym przeszkoleniu udaliśmy się do pobliskiej latarni morskiej. Zdecydowana większość z nas podjęła się pokonania ponad 300 schodów, aby dotrzeć na taras widokowy. Istotnie panorama warta była tego wysiłku! Wejście do portu i wieża kapitanatu, gazoport, pirs węglowy, panorama samego miasta, marina, fort Zachodni, stawa wiatrak i ledwo co opuszczony fort Gerharda… Wszystko przed naszymi oczami i baaardzo nisko pod stopami!

Po powrocie do ośrodka i zjedzeniu obiadu… a właśnie! Wszystkie posiłki w formie szwedzkiego stołu zapewniały każdemu z nas szeroki wybór dań. Na śniadania i kolacje, oprócz kilku gorących potraw, stale obecne były różnorodne wędliny, ryby, sery, jajka i pasty jajeczne, sałatki, warzywa i owoce. Na obiad zawsze do wyboru dwie zupy i trzy drugie dania, do tego różnorodne sałatki i słodkości na deser. Ale tego dnia już od wejścia słychać było: „Dzisiaj są pierogi ruskie!” i one cieszyły się największym powodzeniem. A więc po zjedzeniu obiadu większość klas zajęła się szlifowaniem występów w ramach konkursu na najlepszą prezentację mitu greckiego.

Oczywiście sukcesywnie każdego dnia kolejna klasa uczestniczyła w zajęciach integracyjnych pod okiem psychologa szkolnego (a także socjoterapeuty) nazywanego Lambi. Tak naprawdę nazywa się przecież Haralambos Arwanitidis, ale któż potrafi to wymówić?

Wieczorem wreszcie odbyła się długo oczekiwana dyskoteka. Oczekiwana, bo już w poprzednie wieczory braliśmy przywiezione przez siebie głośniki na trawnik przed ośrodkiem i spontanicznie tańczyliśmy! Ale wtedy coś zawsze stawało na drodze do organizacji prawdziwej zabawy tanecznej.

W czwartek – 26. września – udaliśmy się kolejami niemieckimi do uroczej miejscowości Seebad Heringsdorf. To znany kurort nadmorski, który zachował swój charakter mimo gdzieniegdzie  wstawionych szpecących budynków z lat 70-tych XX wieku. Najpiękniejsze domy można zaobserwować wzdłuż deptaka, prowadzącego do granicznego Ahlbeck. Niektóre mają iście bajkowy wygląd. Po dotarciu do końca mola i zrobieniu sobie wyjątkowych fotek udaliśmy się plażą w stronę granicy i do naszego ośrodka. I znowu pogoda dopisała – dowodem krótkie rękawy i duża ilość spacerowiczów na plaży. Opalenizna na obozie integracyjnym? Czemu nie!

Piątek powitał nas ponurą i deszczowa pogodą. Ale nie martwiliśmy się – do tej pory pogoda wręcz nas rozpieszczała. Było ciepło i słonecznie. Tym razem w planie mieliśmy prezentacje mitów, więc deszcz nie pokrzyżował naszych planów. Po śniadaniu na korytarzach było słychać twórczy rozgardiasz, na próbę wypowiadane aktorskie kwestie, przymiarki strojów, spośród których na pierwsze miejsce wybijały się różnorodne interpretacje greckiego stroju ukrytego pod banalnym prześcieradłem. Jury przeglądu stanowili opiekunowie – dla zwiększenia obiektywności werdyktu – niebędący wychowawcami prezentujących się klas. W jego skład wchodzili Państwo Profesorstwo: Magdalena Wachulec, Agnieszka Świątek, Katarzyna Bondyra, Sylwia Piasecka, Adam Wysoczański, Lambi i Mariusz Rudek. Ocenie podlegały opisane w szczegółach: zapowiedź spektaklu, scenariusz, gra aktorska, kostiumy i rekwizyty, scenografia oraz muzyka i dźwięk. Kolejność występu została sprawiedliwie ustalona w wyniku losowania. Całość prezentacji ze swadą i dbałością o szczegóły zapowiadanych mitów prowadziła Pani Profesor Laura Werner.

Poszczególne występy zaskakiwały nas pomysłowością w ujmowaniu i przekazie mitycznej tematyki. Była pantomima, musical i oczywiście klasyczny spektakl teatralny. Obozowe warunki nie stwarzały wielu możliwości wykonania scenografii, ale kreatywne podejście pozwoliło z powodzeniem wykorzystywać gałązki żywopłotu, papier toaletowy, folię aluminiową czy łopatę i skrzynkę narzędziową kierownika ośrodka. Po spektaklu klasy 1D4 padła propozycja, aby wzorem berlińskich niedźwiedzi i weneckich lwów, symbolem naszych corocznych zmagań teatralnych były srebrne racice (w rzeczywistości sportowe buty owinięte srebrną folią aluminiową, mającą imitować spiżowe racice łani cyrentejskiej, dostarczonej przez Heraklesa do Myken na polecenie Eurysteusa). Czekamy na projekty logotypu nagrody!

Sporadyczne potknięcia warsztatowe nie miały wobec tylu innych problemów żadnego wpływu na wspólną zabawę. Kilka kreacji scenicznych pozwala na poważnie z nadzieją patrzeć na marcowy przegląd teatralny, a Pani Profesor Małgorzata Nazarewicz powinna mieć pociechę z kilku ujawnionych autentycznych talentów tanecznych.

Po obiedzie zebraliśmy się wszyscy na pożegnalne wspólne spotkanie. Ogłoszono nam długo oczekiwane wyniki przeglądu. Wszak zwycięzcy przysługuje dzień wolny od Dyrektora szkoły na organizację wycieczki!

I miejsce zdobyła klasa 1B4 za inscenizację mitu o Dedalu i Ikarze.
II miejsce zdobyła klasa 1A4 za prezentację mitu o Tezeuszu.
III miejsce zdobyła klasa 1D4 za interpretację mitu o Heraklesie.

Dodatkowo jury postanowiła przyznać wyróżnienia:

Dla klasy 1C4 za przedstawienie mitu o Orfeuszu i Eurydyce.
Dla klasy 1F4 za prezentację mitu o Demeter i Persefonie.
Dla klasy 1E4 za inscenizację mitu o kłótni trzech bogiń o miano najpiękniejszej.

Dodatkowo przyznano także nagrody indywidualne:

Najlepsza rola żeńska Dedalii dla Martyny Dziedzic z klasy 1B4.
Najlepsza rola męska Herkulesa dla Adama Urynowicza z klasy 1D4.

Za najlepszych ilustratorów muzycznych uznano Annę Guzik i Aleksandrę Bonior z klasy 1B4.

Ogłoszono także wyniki konkursu na najładniejszą wizytówkę prezentującą skład osobowy danego pokoju.

I nagroda za wierne odwzorowanie postaci dla pokoju 352 z klasy 1B4 (Anastazja Satoła, Emilia Węgrzyńska, Iga Krzykwa, Małgorzata Król, Emilia Wulczyńska, Anna Chlipała)
II nagroda za wierszyk w balonie dla pokoju 351 z klasy 1B4 (Oliwia Brzęk, Amelia Gęgotek, Oliwia Pietras)
III nagroda za znaki matematyczne dla pokoju 301 z klasy 1F4 (Natalia Kaczmarczyk, Magdalena Janczyk, Martyna Smolska)
IV nagroda za rysunek smoka dla pokoju 302 z klasy 1F4 (Aleksandra Nieciuńska, Amelia Kluza, Wiktoria Sobolewska).

Wszystkim, nie tylko nagrodzonym i wyróżnionym, serdecznie gratulujemy odwagi i otwartości dla prezentacji swoich różnorakich talentów!

Po kilku technicznych ogłoszeniach, dotyczących jutrzejszej podróży, udaliśmy się do swoich pokoi, aby powoli przygotować się do drogi powrotnej … Nie do uwierzenia, że ten czas tak szybko nam minął, a już jutro będziemy w domach. W pamięci zostaną nam jednak świnoujska plaża i wspólnie spędzone chwile…

A w poniedziałek do szkoły!

doc
konsultacja L.W.